sobota, 10 maja 2014

4. I came at him again

JUSTIN’S POV

To była ona. Poznałem ją kiedy tylko na nią spojrzałem. To była ta laska, o której mówiłem że ma nieziemskie kształty, a o jej perfekcyjnych nogach myślałem jeszcze parę dni. Miała nawet ten sam głos i te same niebieskie oczy. Ona też prawie poznała kim jestem, ale na szczęście dosyć szybko zareagowałem .Gdyby się dowiedziała, od razu zaczęłaby opowiadać swoim przyjaciółkom o tym, że widziała załamanego Biebera,a te plotkowałyby o tym przy każdej okazji. Wszystko trafiłoby do mediów i znowu zaczęłyby krążyć  te cholerne brednie na mój temat. Tego wszystkiego miałem już dosyć. I to jedynie z tego powodu przestałem z nią rozmawiać. Swoją drogą, pozwoliła mi na chwilę zapomnieć o Jenny, za co byłem jej szczególnie wdzięczny.

Cholera, mogłem chociaż podziękować czy coś. W końcu starała się mi pomóc, a niewiele ludzi jest do tego zdolnych. Chociaż, ciekawe czy gdyby wiedziała kim jestem, również była chętna mnie wysłuchać…

-Justin? – poczułem nagłe położenie dłoni na moim ramieniu i usłyszałem dziewczęcy głos, wyraźnie należący do jakiejś nastolatki. Odruchowo odwróciłem się w jej stronę i ujrzałem nieznajomą, która zakrywała twarz dłońmi, powstrzymując pisk. Po tym geście mogłem śmiało stwierdzić, że była moją fanką.

-Uhm. –odpowiedziałem trochę niechętnie, po czym uśmiechnąłem się, maskując mój zły humor. Dziewczyna zdjęła rękę z ust i wyciągnęła telefon z kieszeni.

-O matko, nie wierzę! – krzyknęła dosyć głośno, a ja położyłem palec wskazujący na ustach, sugerując aby była ciszej. Posłuchała mojej prośby i zaczęła szeptać.

-Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie? –spytała podekscytowana. Chcąc mieć to z głowy, zgodziłem się. Fanka szybko wystawiła telefon przed siebie, a ja przyjąłem odpowiednią minę.

-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! – powtarzała, odchodząc w bok. – Kocham cię! – dodała na końcu i odwróciła się, po czym pobiegła w drugą stronę.


OLIVIA’S POV

Stałam przy Danielle i jęczałam jej, że czas już wrócić do mieszkania. Ona jednak była przeciwna i zamiast kierować się ku wyjściu, kierowała się w stronę parkietu. Tańczyła chyba z każdym facetem jaki był w pomieszczeniu, a z niektórymi nawet parę razy. Zdałam sobie sprawę z tego, że tylko ja nie bawiłam się dobrze na tej całej imprezie i tylko ja chciałam jak najszybciej stamtąd uciekać.

-Boże, słuchajcie! – usłyszałam nagle głos, dochodzący z tyłu. Od razu stwierdziłam, że to Eveline. Ten piskliwy i dziecinny głos rozpoznałabym chyba wszędzie. Niechętnie odwróciłam się w jej stronę, a wszystkie dziewczyny, które stały w pobliżu, zrobiły to samo.

-Co się stało?! –spytała podekscytowana Emily. Danielle również była niezwykle zainteresowana tym co zaraz miała opowiedzieć nam znajoma. Eveline stanęła przy barze i odetchnęła z ulgą, widocznie zmęczona biegiem.

-To było cudowne! –pisnęła, po czym upiła łyk swojego drinka. – Poszłam tylko po kurtkę do samochodu  i.. o Boże, same zobaczcie! – momentalnie weszła w galerię na swoim telefonie i zaczęła pokazywać wszystkim jakieś zdjęcie. Szczególnie mnie ono nie interesowało.

-Haha, Cailin to coś dla ciebie. – Danielle popatrzyła na mnie łobuzersko. Wywróciłam teatralnie oczami i niechętnie popatrzyłam na ekran smartfona.

-Kto to? – zapytałam, nie rozpoznając postaci widniejącej na fotografii. Wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie w tym momencie jak na największą idiotkę świata, a moje policzki pokryły się kolorem czerwonym. Nienawidziłam być w centrum uwagi, wiedząc że wszystkie oczy skierowane są tylko na mnie.

-Cailin, przecież to twoja wielka miłość ,Bieber. – zakpiła Danielle,a następnie znów spojrzała na zdjęcie i ekscytowała się nim. W tym samym czasie mój wyraz twarzy zmienił się z obojętnego w mniej obojętny. Momentalnie spojrzałam na obiekt zainteresowania wszystkich moich koleżanek.

-Co on miał na sobie? – spytałam Eveline, ignorując przy tym piski i wymianę zdań znajomych. Odwróciła głowę w moją stronę, po czym chwilę się zastanowiła.

-Jakąś białą bluzę z kapturem, full cap i  w sumie nie wiem, było ciemno. – znowu powróciła do  konwersacji, nie zwracając już na mnie najmniejszej uwagi, a ja zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy, która niezbyt mnie ucieszyła.

-„Nawet jeśli rozmawiałam  z Bieberem, nie ma to żadnego znaczenia. Tak czy inaczej jest dla mnie tylko rozpuszczonym gówniarzem” – myślałam, odrzucając chęć zmiany zdania o nim. To była dziwna sytuacja,a jeszcze dziwniejsze było to że natrafiałam się na niego na każdym kroku.

-Danielle, idziemy. – rozkazałam przyjaciółce, klepiąc ją po ramieniu, a następnie zarzuciłam na siebie swój sweterek.

-Czekaj chwilę. – odpowiedziała i zamówiła kolejnego drinka. Ponownie wywróciłam oczami,a mój wyraz twarzy zapewne wypełniony był niecierpliwością.

-Dobra, ja idę. – podniosłam ręce w geście obronnym, a następnie skierowałam się w stronę wyjścia, nie mogąc już dłużej wytrzymać w atmosferze pełnej alkoholu i głośnej muzyki.

Kiedy dotarłam do mieszkania, od razu opadłam na kanapę, nie zdejmując nawet okrycia wierzchniego. Wypuściłam z ust powietrze, a mój oddech wreszcie zaczął normalnie funkcjonować. Stopniowo mój ból głowy  spowodowany zbyt dużą ilością zdarzeń , również stawał się mniej uciążliwy. Modliłam się w duchu żeby nie zasnąć, bo Danielle nie miała swojego klucza przy sobie, a drzwi były zamknięte. W tym celu chwyciłam pilot i włączyłam telewizję, mając nadzieję że akurat leci coś ciekawego, co pozwoli mi zapomnieć o wyczekiwanym śnie.

Kiedy uznałam, że moje powieki robią się coraz cięższe, podniosłam się z miejsca, a następnie powędrowałam ku łazience. Zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania i wzięłam chłodnawy prysznic. Jego rola sprawdziła się w stu procentach, bo od razu się rozbudziłam, a wszystkie myśli odpłynęły z mojej głowy.
Spojrzałam w lustro i automatycznie przeraziłam się tym co zobaczyłam. Pod oczami miałam kilometrowe wory, spowodowane wcześniejszą sennością, a makijaż rozmył się pod wpływem wziętego prysznica.

-Uhh.. –westchnęłam, chwytając w dłoń płyn do demakijażu. Niewielką część jego zawartości wylałam na wacik i powoli zaczęłam zmywać tusz do rzęs, a następnie wytarłam nim również cień do powiek.

Gdy wyglądałam już w miarę jak człowiek, zarzuciłam na siebie piżamę i spięłam włosy w luźnego, rozpadającego się koka. W międzyczasie zdążyłam napisać do Danielle ze sto wiadomości, informując ją o tym, że zamierzam kłaść się spać i że ma natychmiast wracać. Oczywiście na żadną z nich nie odpisała i zapewne nie zamierzała odpisać.

Nie wiedziałam co  mam jeszcze ze sobą zrobić, bo mój mózg przestał funkcjonować w momencie, w którym wróciłam do mieszkania.  Było więc oczywiste, że z powodu braku pomysłu na jakieś ciekawsze zajęcie, pogrożę się w najgłupszych myślach na świecie. Zaczęłam więc myśleć o Bieberze.

On był mi totalnie obcy i w sumie nic się nie zmieniło, ale miałam wrażenie że kiedy tak chwilę z nim rozmawiałam, to między nami zaistniała jakaś dziwna nić porozumienia.

-„Co ty gadasz, Calin Russo? „ – pomyślałam, a mój wewnętrzny śmiech przedarł się przez mój umysł, powodując że z moich ust wydobył się cichy chichot. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek powiem o nim dobre słowo, a jednak on wydawał się być całkiem… normalny . Po prostu nieco zagubiony.

Wyraźnie się mnie bał. Może nie do końca mnie, a mojej reakcji na jego osobę. Musiałam też przyznać, że świetnie się maskował. W końcu na początku go nie poznałam, bo z każdej strony zasłaniał się jak mógł.Miałam nawet wrażenie, że trochę modyfikował swój głos, gdy ze mną rozmawiał. O ile wymianę paru zdań można nazwać rozmową oczywiście.

-„Uh, nieważne. Po prostu się nim nie przejmuj, bo twoje rozmyślania zaczynają być coraz bardziej żałosne i sprzeczne z  tym co wcześniej uważałaś” – mówiłam w myślach sama do siebie.

-„Tak,  mam rację. Muszę przestać o tym myśleć.” – przyznał mi drugi głos, krążący po mojej głowie. Dopiero wtedy zauważyłam, że stałam w tym samym miejscu od ponad 15 minut. Opierałam się o blat kuchenny, trzymając w dłoni jabłko, które zamierzałam zjeść.  Nie zastanawiając się dłużej, uniosłam je i ugryzłam kawałek. Jego smak był wyjątkowo dobry, ponieważ nie miałam nic w ustach od 5 godzin. Jak dla mnie, to zdecydowanie za dużo.

Gdy już miałam wyrzucić ogryzek do kosza, usłyszałam głośne i natarczywe pukanie do drzwi. Od razu rozpoznałam, że to Danielle, bo po chwili zaczęła również energicznie dzwonić dzwonkiem. Podeszłam do wejścia i łapiąc za klamkę, otworzyłam jej.

W ręku trzymała swoje dziesięciocentymetrowe szpilki. Zakładałam, że po całej imprezie nie miała już siły na nich stać, a tym bardziej w nich chodzić.

Wypuściła powietrze z ust, a dopiero później przywitała się ze mną, mówiąc:


-U-MIE-RAM – zaśmiałam się i szybko podałam jej szklankę wody, którą natychmiast wypiła,  nie pozostawiając w niej ani mililitra napoju. 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------

Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba :) 
czytasz = komentujesz
UWAGA
1) Zachęcam was też do obejrzenia i skomentowania zwiastunu opowiadania --- >  link do zwiastunu 
2) Od tej pory jeśli chcecie być informowani o rozdziałach to musicie zgłosić się tutaj
---> link
3) Macie jakieś pytania, uwagi? Piszcie do mnie na twitterze, facebooku bądź asku. Wszystkie linki tutaj 
---> kontakt
4) Pojawiła się też podstrona rozdziały. Po każdym dodanym rozdziale będzie się tam pojawiać tytuł następnego, który nie został jeszcze opublikowany, tak więc dziś możecie już tam zobaczyć tytuł 5-ego rozdziału.

Pamiętajcie też, że przyjmę każdą konstruktywną krytykę, więc piszcie co wam się nie podoba i co byście zmienili. Jeśli macie uwagi do nowego nagłówka czy ogólnego wyglądu bloga, to również mi to napiszcie :)

Zaczęłam już pisać następny rozdział, więc myślę że pojawi się na blogu za tydzień :)