niedziela, 30 marca 2014

1. He is an asshole

JUSTIN’S POV
-Bieber, wstawaj –poczułem lekkie klepnięcie po ramieniu i automatycznie otworzyłem oczy, które wciąż prosiły o zamknięcie. Westchnąłem ciężko, po czym przetarłem moją twarz dłońmi i przekręciłem się na drugi bok.
-Możesz z łaski swojej ruszyć tyłek i się podnieść? –irytujący głos Fredo, dochodzący z łazienki sprawiał, że miałem ochotę mu coś zrobić. Zacisnąłem pięści, nie zwracając na niego najmniejszej uwagi.Sen zaczął opadać mi na powieki, powodując że moje oczy znowu się zamknęły. Ale kiedy po raz kolejny usłyszałem pieprzony rozkaz przyjaciela, energicznie wstałem z łóżka, a chwilę później zarzuciłem na siebie leżący obok t-shirt. Dosłownie parę sekund później w drzwiach ukazał się Fredo.
-Pospiesz się. – popatrzył na mnie z wyrzutem i oparł się o ścianę. Odwzajemniłem niemiłe spojrzenie.Podniosłem się, a następnie wymijając go, skierowałem się w stronę łazienki. Przemyłem twarz lodowatą wodą, która sprawiła że się orzeźwiłem. Lekko poprawiłem włosy, uznając że nie chce mi się szczególnie przejmować ich ułożeniem i zbiegłem na dół.
-Witamy gwiazdę. – zadrwił Scooter. Odruchowo pokazałem mu środkowy palec, licząc się z tym że zaraz zostanę ochrzaniony.
-Nie spinaj się, żartowałem-podniósł ręce w geście obronnym i postawił na stole kawę. Spojrzałem na nią rozbawiony, po czym przeniosłem  wzrok na Scootera.
-Dzięki , nie jestem kobietą. –posłałem mu sarkastyczny uśmiech, po czym sięgnąłem do lodówki po stojące na drzwiach piwo. Nie zastanawiając się długo, otworzyłem je i upiłem łyk.
-Widzę, że jak zwykle zdrowo rozpoczynasz dzień. –uniósł brwi ku górze, po czym usiadł na krześle. Zrobiłem to samo, wciąż pijąc wyjęty przed chwilą alkohol.
-Masz dziś jeden wywiad, a potem umówiliśmy się z Rodney’em do studia. Nagrasz jeden kawałek i możesz iść, okej? – westchnąłem, pokazując że nie jestem zadowolony z takiego planu dnia, po czym oparłem się wygodnie na krześle.
-Nie możemy tego wszystkiego przełożyć? Ledwo żyję. –podniosłem się i wyrzuciłem puszkę do kosza.
-Sam się…
-… na to wszystko pisałem, tak wiem .-zacytowałem Scooter’a, nie mając ochoty słuchać po raz setny że to ja chciałem być gwiazdą i że to tylko i wyłącznie mój wybór. –Po prostu dziś jestem zmęczony. Kur*a ,czy to tak ciężko zrozumieć? –wyrzuciłem ręce w górę i stanąłem przy schodach, chcąc iść na górę.
-Za godzinę bądź gotowy. Nie mam ochoty znowu na ciebie czekać i przepraszać wszystkich za spóźnienie rozwydrzonej gwiazdki. -  powiedział oschle. Nie zareagowałem, bo nie miałem ochoty na bezsensowne kłótnie. Wkurzony poszedłem do pokoju.


CAILIN’S POV
Siedziałam wygodnie na fotelu, a mój wzrok był wbity w książkę. Z zaciekawieniem czytałam każdą linijkę tekstu, napisanego czarnym i widocznym drukiem. Co jakiś czas odrywałam się od lektury żeby napić się wody, stojącej na biurku.
-Cailin! – zawołała Danielle z kuchni. Włożyłam zakładkę do środka i odłożyłam książkę na łóżko, po czym podeszłam do mojej przyjaciółki.
-Co jest? –spytałam ,opierając się o blat kuchenny. Danielle przerwała wykonywaną czynność i odwróciła się w moją stronę.
-Pójdziemy dzisiaj do galerii, okej? –wywróciłam teatralnie oczyma – Muszę kupić parę ubrań, a tobie dobrze zrobi wyjście na świeże powietrze. –sarkastycznie się uśmiechnęła.
-Mam tylko nadzieję, że idziemy tam same a nie z John’em… -powiedziałam ledwo słyszalnie. Nienawidziłam kiedy była w towarzystwie swojego chłopaka. Zawsze zbyt nadmiernie pokazywali swoje uczucia i zawsze w najmniej odpowiednich miejscach.
-Mówiłaś coś? –Danielle udawała, że mnie nie słyszała. Posłałam jej nieszczery uśmiech i odwróciłam się na pięcie.
-Będę gotowa za pół godziny. –oznajmiłam, wychodząc z pomieszczenia.
*godzinę później*
Szłyśmy powoli, aby nacieszyć się panującą pogodą. Było z 25 stopni i uparcie świeciło słońce. Pięknem krajobrazu bardziej cieszyła się Danielle. Ja nigdy nie byłam zwolenniczką przebywania długo na świeżym powietrzu  jedynie w towarzystwie zwierząt i roślin. Zdecydowanie bardziej wolałam siedzenie w naszym malutkim, wynajmowanym mieszkaniu z książką albo telefonem w ręku.
-Idziesz jutro na imprezę urodzinową do Lilly? –spytała mnie towarzyszka, cały czas patrząc przed siebie z uśmiechem wymalowanym na twarzy.
-Jasne. –odrzekłam z sarkazmem i krzywo się uśmiechnęłam.
-Oh, czemu nie? – Danielle popatrzyła na mnie jak na najbardziej denerwującą osobę na świecie.
-Alkohol, narkotyki i lizanie się po kątach. To rzeczywiście moje klimaty – spojrzałam na nią roześmiana, po czym odwróciłam wzrok, mając nadzieję że zrozumiała wyrażoną przeze mnie niechęć do pójścia na planowane wydarzenie.
-Na twoim miejscu korzystałabym z okazji.-zatrzymałam się i popatrzyłam ze zdziwieniem na przyjaciółkę.
-Jakiej znowu okazji? –wyrzuciłam ręce w górę.Cicho zachichotała.
-Oh, błagam. Nie udawaj, że nie wiesz. Przecież każdy facet pożera cię wzrokiem, a ty jesteś obojętna… - natychmiastowo wybuchłam śmiechem, który zagłuszył ciszę i spokój, panujące w okolicy. Złapałam się za brzuch, a Danielle szła przed siebie z powagą na twarzy.Dosłownie sekundę później zobaczyłam jak staje w miejscu, a jej wzrok wbija się w jeden punkt tuż przed nią.Przestałam się śmiać i stanęłam przed przyjaciółką.
-Hej, co ci? –pomachałam jej ręką przed oczyma, ale ona jedynie się odsunęła, wciąż wpatrując się w stały punkt. Również tam zerknęłam. Ku mojemu zdziwieniu nie działo się tam nic ciekawego, co jeszcze bardziej wzbudziło moje podejrzenia.
-Jezu Cailin. – złapała mnie odruchowo za rękę i rozszerzyła kąciki ust. Patrzyła na mnie jakby przed chwilą wygrała na loterii milion dolarów.
-Co? –wzruszyłam ramionami,irytując się jej zachowaniem.
-Spójrz tam. –zaczęła ledwo łapać powietrze, a jej nogi trzęsły się jak galaretka. Zakryła twarz dłońmi i powstrzymała pisk szczęścia.
-Nic nie widzę. –odrzekłam zdezorientowana.
-Tam stoi Justin, Jezu. –cicho pisnęła, ale kazałam jej się zamknąć.-Justin Bieber. –wydusiła, podskakując w miejscu. Zaśmiałam się, słysząc jej podekscytowanie. Ponownie popatrzyłam w tamtą stronę. Rzeczywiście, stał oparty o samochód, a wokół niego zaczął gromadzić się niewielki początkowo tłum.
-Iii? –byłam chyba jedyną nastolatką, która na jego widok miała sucho w majtkach, a jego obecność nie wzbudzała u mnie tak wielkiej radości. – Możemy iść dalej?
-Tak! –krzyknęła natychmiastowo, puszczając moją rękę i przyspieszając kroku, jakby bała się że on zaraz odejdzie. Podbiegłam do niej, a kiedy byłyśmy bliżej, Danielle odgarnęła włosy z twarzy i podeszła do tego wielkiego , uwielbianego przez miliony Justina Biebera. Nie miał zbyt miłego wyrazu twarzy. Był jakby skrzywdzony i znudzony tym, że musi tu stać i robić sobie zdjęcia z fankami.
-„Dupek” –pomyślałam. Moja przyjaciółka ustawiła się w kolejce do zdjęcia i cały czas patrzyła się na mnie jak na idiotkę, bo nie jarało mnie zbytnio to ,że stoję od niego zaledwie parę metrów. W pewnym momencie poczułam na sobie czyjś wzrok. Odwróciłam głowę w drugą stronę i zobaczyłam, że Justin uśmiecha się do mnie. Wzruszyłam ramionami i nie zmieniłam wyrazu swojej twarzy.
-Nie chcesz zdjęcia? –usłyszałam nagle za plecami. Wzdrygnęłam, widząc jak blisko ode mnie jest. Danielle pewnie właśnie zastanawiała się co on robi. W sumie ja też.
-Niespecjalnie. –uśmiechnęłam się nieszczerze, co miałam w zwyczaju robić chyba zbyt często. Zaśmiał się, a z jego ust poczułam zimny oddech, otaczający moją szyję. Byłam niższa od niego o głowę, co wcale mnie nie dziwiło. Nigdy nie byłam wysoka.

-Twój problem. –wzruszył ramionami, podobnie jak ja wcześniej i odszedł, puszczając mi oczko. Zachowywał się jak gówniarz, próbujący poderwać nastolatkę na imprezie. Ale czego można się było spodziewać po rozpieszczonym przez los 19-latku…


----------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy pierwszy rozdział :) Jak wrażenia? Będziecie czytać dalej?
Napiszcie w komentarzu! :)

15 komentarzy:

  1. Awghjk już to kocham <3
    @vampjay

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham <33 piękny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju, fajnie sie zaczyna i na pewno będe czytać dalej x jakbyś mogła dodaj mnie do informowanych x czekam na nexta :> // @aj_em_belieber

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawy, ale czekam na dalszy rozwój akcji :)

    @luuv_my_riri

    OdpowiedzUsuń
  6. Dalej ! Będziesz mi dawać info na TT?

    @sadneversmile

    OdpowiedzUsuń
  7. Super !! ;) czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. woho, justin jaki zły ;o ale bardzo fajnie piszesz i strasznie mnie zaciekawiłaś!! xx życzę weny :) - @ayeswagunicorn

    OdpowiedzUsuń
  9. Mrrr właśnie dostałaś nominację do Liebster Awards reszta do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

      Usuń
    2. Jaki chamski Justin. Podoba mi się to opowiadanie 😊 Czytam kolejny rozdział x
      @sweetheartjus

      Usuń