JUSTIN’S POV
To była ona. Poznałem ją kiedy tylko na nią spojrzałem. To
była ta laska, o której mówiłem że ma nieziemskie kształty, a o jej
perfekcyjnych nogach myślałem jeszcze parę dni. Miała nawet ten sam głos i te
same niebieskie oczy. Ona też prawie poznała kim jestem, ale na szczęście dosyć
szybko zareagowałem .Gdyby się dowiedziała, od razu zaczęłaby opowiadać swoim
przyjaciółkom o tym, że widziała załamanego Biebera,a te plotkowałyby o tym przy
każdej okazji. Wszystko trafiłoby do mediów i znowu zaczęłyby krążyć te cholerne brednie na mój temat. Tego
wszystkiego miałem już dosyć. I to jedynie z tego powodu przestałem z nią
rozmawiać. Swoją drogą, pozwoliła mi na chwilę zapomnieć o Jenny, za co byłem
jej szczególnie wdzięczny.
Cholera, mogłem chociaż podziękować czy coś. W końcu starała
się mi pomóc, a niewiele ludzi jest do tego zdolnych. Chociaż, ciekawe czy
gdyby wiedziała kim jestem, również była chętna mnie wysłuchać…
-Justin? – poczułem nagłe położenie dłoni na moim ramieniu i
usłyszałem dziewczęcy głos, wyraźnie należący do jakiejś nastolatki. Odruchowo
odwróciłem się w jej stronę i ujrzałem nieznajomą, która zakrywała twarz
dłońmi, powstrzymując pisk. Po tym geście mogłem śmiało stwierdzić, że była
moją fanką.
-Uhm. –odpowiedziałem trochę niechętnie, po czym
uśmiechnąłem się, maskując mój zły humor. Dziewczyna zdjęła rękę z ust i wyciągnęła
telefon z kieszeni.
-O matko, nie wierzę! – krzyknęła dosyć głośno, a ja
położyłem palec wskazujący na ustach, sugerując aby była ciszej. Posłuchała
mojej prośby i zaczęła szeptać.
-Mogę zrobić sobie z tobą zdjęcie? –spytała podekscytowana.
Chcąc mieć to z głowy, zgodziłem się. Fanka szybko wystawiła telefon przed
siebie, a ja przyjąłem odpowiednią minę.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję! – powtarzała, odchodząc w
bok. – Kocham cię! – dodała na końcu i odwróciła się, po czym pobiegła w drugą
stronę.
OLIVIA’S POV
Stałam przy Danielle i jęczałam jej, że czas już wrócić do
mieszkania. Ona jednak była przeciwna i zamiast kierować się ku wyjściu,
kierowała się w stronę parkietu. Tańczyła chyba z każdym facetem jaki był w
pomieszczeniu, a z niektórymi nawet parę razy. Zdałam sobie sprawę z tego, że tylko
ja nie bawiłam się dobrze na tej całej imprezie i tylko ja chciałam jak
najszybciej stamtąd uciekać.
-Boże, słuchajcie! – usłyszałam nagle głos, dochodzący z
tyłu. Od razu stwierdziłam, że to Eveline. Ten piskliwy i dziecinny głos
rozpoznałabym chyba wszędzie. Niechętnie odwróciłam się w jej stronę, a
wszystkie dziewczyny, które stały w pobliżu, zrobiły to samo.
-Co się stało?! –spytała podekscytowana Emily. Danielle
również była niezwykle zainteresowana tym co zaraz miała opowiedzieć nam
znajoma. Eveline stanęła przy barze i odetchnęła z ulgą, widocznie zmęczona
biegiem.
-To było cudowne! –pisnęła, po czym upiła łyk swojego
drinka. – Poszłam tylko po kurtkę do samochodu i.. o Boże, same zobaczcie! – momentalnie
weszła w galerię na swoim telefonie i zaczęła pokazywać wszystkim jakieś
zdjęcie. Szczególnie mnie ono nie interesowało.
-Haha, Cailin to coś dla ciebie. – Danielle popatrzyła na
mnie łobuzersko. Wywróciłam teatralnie oczami i niechętnie popatrzyłam na ekran
smartfona.
-Kto to? – zapytałam, nie rozpoznając postaci widniejącej na
fotografii. Wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie w tym momencie jak na największą
idiotkę świata, a moje policzki pokryły się kolorem czerwonym. Nienawidziłam
być w centrum uwagi, wiedząc że wszystkie oczy skierowane są tylko na mnie.
-Cailin, przecież to twoja wielka miłość ,Bieber. – zakpiła
Danielle,a następnie znów spojrzała na zdjęcie i ekscytowała się nim. W tym
samym czasie mój wyraz twarzy zmienił się z obojętnego w mniej obojętny.
Momentalnie spojrzałam na obiekt zainteresowania wszystkich moich koleżanek.
-Co on miał na sobie? – spytałam Eveline, ignorując przy tym
piski i wymianę zdań znajomych. Odwróciła głowę w moją stronę, po czym chwilę
się zastanowiła.
-Jakąś białą bluzę z kapturem, full cap i w sumie nie wiem, było ciemno. – znowu
powróciła do konwersacji, nie zwracając już
na mnie najmniejszej uwagi, a ja zdałam sobie sprawę z jednej rzeczy, która
niezbyt mnie ucieszyła.
-„Nawet jeśli rozmawiałam
z Bieberem, nie ma to żadnego znaczenia. Tak czy inaczej jest dla mnie
tylko rozpuszczonym gówniarzem” – myślałam, odrzucając chęć zmiany zdania o nim.
To była dziwna sytuacja,a jeszcze dziwniejsze było to że natrafiałam się na
niego na każdym kroku.
-Danielle, idziemy. – rozkazałam przyjaciółce, klepiąc ją po
ramieniu, a następnie zarzuciłam na siebie swój sweterek.
-Czekaj chwilę. – odpowiedziała i zamówiła kolejnego drinka.
Ponownie wywróciłam oczami,a mój wyraz twarzy zapewne wypełniony był
niecierpliwością.
-Dobra, ja idę. – podniosłam ręce w geście obronnym, a
następnie skierowałam się w stronę wyjścia, nie mogąc już dłużej wytrzymać w
atmosferze pełnej alkoholu i głośnej muzyki.
Kiedy dotarłam do mieszkania, od razu opadłam na kanapę, nie
zdejmując nawet okrycia wierzchniego. Wypuściłam z ust powietrze, a mój oddech
wreszcie zaczął normalnie funkcjonować. Stopniowo mój ból głowy spowodowany zbyt dużą ilością zdarzeń ,
również stawał się mniej uciążliwy. Modliłam się w duchu żeby nie zasnąć, bo
Danielle nie miała swojego klucza przy sobie, a drzwi były zamknięte. W tym
celu chwyciłam pilot i włączyłam telewizję, mając nadzieję że akurat leci coś
ciekawego, co pozwoli mi zapomnieć o wyczekiwanym śnie.
Kiedy uznałam, że moje powieki robią się coraz cięższe,
podniosłam się z miejsca, a następnie powędrowałam ku łazience. Zrzuciłam z
siebie wszystkie ubrania i wzięłam chłodnawy prysznic. Jego rola sprawdziła się
w stu procentach, bo od razu się rozbudziłam, a wszystkie myśli odpłynęły z
mojej głowy.
Spojrzałam w lustro i automatycznie przeraziłam się tym co
zobaczyłam. Pod oczami miałam kilometrowe wory, spowodowane wcześniejszą
sennością, a makijaż rozmył się pod wpływem wziętego prysznica.
-Uhh.. –westchnęłam, chwytając w dłoń płyn do demakijażu.
Niewielką część jego zawartości wylałam na wacik i powoli zaczęłam zmywać tusz
do rzęs, a następnie wytarłam nim również cień do powiek.
Gdy wyglądałam już w miarę jak człowiek, zarzuciłam na
siebie piżamę i spięłam włosy w luźnego, rozpadającego się koka. W międzyczasie
zdążyłam napisać do Danielle ze sto wiadomości, informując ją o tym, że
zamierzam kłaść się spać i że ma natychmiast wracać. Oczywiście na żadną z nich
nie odpisała i zapewne nie zamierzała odpisać.
Nie wiedziałam co mam
jeszcze ze sobą zrobić, bo mój mózg przestał funkcjonować w momencie, w którym
wróciłam do mieszkania. Było więc
oczywiste, że z powodu braku pomysłu na jakieś ciekawsze zajęcie, pogrożę się w
najgłupszych myślach na świecie. Zaczęłam więc myśleć o Bieberze.
On był mi totalnie obcy i w sumie nic się nie zmieniło, ale
miałam wrażenie że kiedy tak chwilę z nim rozmawiałam, to między nami
zaistniała jakaś dziwna nić porozumienia.
-„Co ty gadasz, Calin Russo? „ – pomyślałam, a mój
wewnętrzny śmiech przedarł się przez mój umysł, powodując że z moich ust
wydobył się cichy chichot. Nie wierzyłam, że kiedykolwiek powiem o nim dobre
słowo, a jednak on wydawał się być całkiem… normalny . Po prostu nieco
zagubiony.
Wyraźnie się mnie bał. Może nie do końca mnie, a mojej reakcji
na jego osobę. Musiałam też przyznać, że świetnie się maskował. W końcu na
początku go nie poznałam, bo z każdej strony zasłaniał się jak mógł.Miałam
nawet wrażenie, że trochę modyfikował swój głos, gdy ze mną rozmawiał. O ile
wymianę paru zdań można nazwać rozmową oczywiście.
-„Uh, nieważne. Po prostu się nim nie przejmuj, bo twoje
rozmyślania zaczynają być coraz bardziej żałosne i sprzeczne z tym co wcześniej uważałaś” – mówiłam w
myślach sama do siebie.
-„Tak, mam rację.
Muszę przestać o tym myśleć.” – przyznał mi drugi głos, krążący po mojej
głowie. Dopiero wtedy zauważyłam, że stałam w tym samym miejscu od ponad 15
minut. Opierałam się o blat kuchenny, trzymając w dłoni jabłko, które
zamierzałam zjeść. Nie zastanawiając się
dłużej, uniosłam je i ugryzłam kawałek. Jego smak był wyjątkowo dobry, ponieważ
nie miałam nic w ustach od 5 godzin. Jak dla mnie, to zdecydowanie za dużo.
Gdy już miałam wyrzucić ogryzek do kosza, usłyszałam głośne
i natarczywe pukanie do drzwi. Od razu rozpoznałam, że to Danielle, bo po chwili
zaczęła również energicznie dzwonić dzwonkiem. Podeszłam do wejścia i łapiąc za
klamkę, otworzyłam jej.
W ręku trzymała swoje dziesięciocentymetrowe szpilki.
Zakładałam, że po całej imprezie nie miała już siły na nich stać, a tym
bardziej w nich chodzić.
Wypuściła powietrze z ust, a dopiero później przywitała się
ze mną, mówiąc:
-U-MIE-RAM – zaśmiałam się i szybko podałam jej szklankę
wody, którą natychmiast wypiła, nie
pozostawiając w niej ani mililitra napoju.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba :)
czytasz = komentujesz
UWAGA
1) Zachęcam was też do obejrzenia i skomentowania zwiastunu opowiadania --- > link do zwiastunu
2) Od tej pory jeśli chcecie być informowani o rozdziałach to musicie zgłosić się tutaj
---> link
---> link
3) Macie jakieś pytania, uwagi? Piszcie do mnie na twitterze, facebooku bądź asku. Wszystkie linki tutaj
---> kontakt
4) Pojawiła się też podstrona rozdziały. Po każdym dodanym rozdziale będzie się tam pojawiać tytuł następnego, który nie został jeszcze opublikowany, tak więc dziś możecie już tam zobaczyć tytuł 5-ego rozdziału.
4) Pojawiła się też podstrona rozdziały. Po każdym dodanym rozdziale będzie się tam pojawiać tytuł następnego, który nie został jeszcze opublikowany, tak więc dziś możecie już tam zobaczyć tytuł 5-ego rozdziału.
Pamiętajcie też, że przyjmę każdą konstruktywną krytykę, więc piszcie co wam się nie podoba i co byście zmienili. Jeśli macie uwagi do nowego nagłówka czy ogólnego wyglądu bloga, to również mi to napiszcie :)
Zaczęłam już pisać następny rozdział, więc myślę że pojawi się na blogu za tydzień :)